Przeglądam ostatnio Internet szukając inspiracji i sposobów na pozbycie się kredytu hipotecznego. Nie ukrywam, że fakt jego „posiadania” męczy mnie czasami. Raty są niskie i łatwo zapomnieć, że kredyt to dług, a dług trzeba spłacać. Spłata długu oznacza to, że mniej pieniędzy zostaje dla rodziny i dzieci. Strach pomyśleć co będzie jeśli przyjdzie stracić pracę i dochody? Banki przyzwyczaiły nas do myślenia, że „jakoś to będzie” z tymi naszymi kredytami. Jak może być? Co się zmieni – spłacać trzeba będzie latami.
Wracając do tytułowego dobrego kredytu hipotecznego – Internet roi się od artykułów, które „obalają mity” o kredycie hipotecznym. Fantazja autorów nie zna granic!
Przejdźmy do przykładów
Comperia w temacie wcześniejszej spłaty kredytu hipotecznego fantazuje:
„Tak, zawsze kredyt można wcześniej spłacić. Pytanie tylko, czy jest to opłacalne i konieczne. Wiadomo, że spłacając kredyt hipoteczny pozbywamy się gotówki z portfela.”
Wg. Comperii nie warto pozbywać się długu, bo oznacza to, że „pozbywamy się gotówki”, której i tak nie mamy! Przecież, jeżeli miał bym kilkaset tysięcy złotych w gotówce to po co mi kredyt? Jasne jest jak słońce, że kredyt jest jak wrzód na d**** i uważam osobiście, że należy pozbyć się go jak najszybciej i wszelkimi możliwymi sposobami. Nawet jeżeli trzeba zapłacić bankowi karę za wcześniejszą spłatę. Pomyśl – jeżeli już stać cię na wcześniejszą spłatę kredytu, to czy nie będziesz skłonny poczekać jeszcze trochę, pozbierać kasy i zapłacić również karę? Ja tak!
Te same farmazony powtarza Ładny Dom:
Wśród wielu kredytobiorców panuje przekonanie, że dobrze jest pozbyć się kredytu hipotecznego najszybciej jak to możliwe. Nie zawsze jest to jednak opłacalne w długim okresie. Jeśli kredyt został zaciągnięty na 30 lat i po 10 latach posiada się już środki umożliwiające spłacenie całości zobowiązania, to może się okazać, że bardziej opłaca się zainwestować [..]
Odpowiedzialność i konsekwencje
Powiesz być może, że skoro brałem kredyt, to dobrze mi tak i muszę ponosić konsekwencje tej decyzji. Zgoda- tak jest, ale nie znaczy to, że mam leżeć do góry brzuchem, zbijać bąki i mieć złudną nadzieję, że „jakoś to będzie, przecież tysiące rodzin żyje z kredytem i jakoś jest”. Tak – „jakoś jest”, o ile życie układa się dobrze i stać Cię na spłatę rat. Jednak w życiu nie zawsze jest różowo. Zawsze coś może pójść nie tak. Wtedy leżysz pan i kwiczysz. Dlatego uważam, że kredyt hipoteczny należy spłacić jak najszybciej!
Cała prawda o kredytach hipotecznych
- Kredyt to dług. Jeżeli „wisisz” bankowi, to jest on twoim wierzycielem, a wierzyciel może dytkować warunki dłużnikowi. Bank może w praktyce wykorzystać każdą klauzulę z umowy kredytowej, bo ma do tego prawo. W większości jest paragraf, który mówi, że bank może w każdej chwili zażądać natychmiastowej spłaty całego długu.
- Kredyt hipoteczny to często jedyne wyjście dla rodziny chcącej posiadać własny kąt. Nic w tym złego, że ludzie dążą do posiadania majątku. Setki jak nie miliony złotych za dom czy mieszkanie to suma dla większości tak astronomiczna, że nie potrafią sobie jej nawet wyobrazić, a co dopiero być w jej posiadaniu. Dlatego decydujemy się na kredyt hipoteczny. Nie zachwycał bym się tym jednak, a trzeźwo potraktował to jak zło konieczne.
- Uwiązanie na długie lata. Jeżeli bierzesz kredyt hipoteczny, to tak jak byś brał ślub z bankiem. To nie kredyt na pralkę, który zniknie po dwóch latach. Kredyt hipoteczny spłacisz dopiero jak będziesz emeryturze (lub prawie). Pomyśl o tym zanim zwiążesz się z bankiem i powiesz mu sakramentalne „tak”.
- Zastanów się czy na pewno chcesz wziąć kredyt hipoteczny. Wiadomo, że wszystko zależy od indywidualnej sytuacji życiowej każdego z nas i nie da się napisać „dobrej rady” dla każdego.
- Nadchodzi kryzys finansowy Kryzys jest nieprzewidywalny. Bańka spekulacyjna na światowych rynkach finansowych znowu pęcznieje i lada moment wszystko znowu tąpnie. Nieunikniona jest hiperinflacja papierowej waluty. Co będzie, jeśli Rząd zadecyduje o dewaluacji złotówki o połowę, żeby pokryć dług narodowy? Wyobrażasz sobie chleb, masło, paliwo i inne podstawowe artykuły dwa razy droższe? Wreszcie – stopy procentowe wyższe? Słaba złotówka? Moim zdaniem groźba jest bardzo realna.
Zanim więc weźmiesz kredyt hipoteczny na długie lata pomyśl, że będziesz musiał żyć całe dorosłe życie z świadomością, że trzeba spłacać raty. Zdaję sobie sprawę, że zapewne znasz setki argumentów i wskaźników ekonomicznych za tym, że kredyt hipoteczny to sielanka. To co tutaj napisałem jest to mój osobisty punkt widzenia i mnie te argumenty nie przekonują, chociaż szanuję zdanie innych i chętnie usłyszę je w komentarzach.
odniosę się do zacytowanego tekstu:
„Jeśli kredyt został zaciągnięty na 30 lat i po 10 latach posiada się już środki umożliwiające spłacenie całości zobowiązania, to może się okazać, że bardziej opłaca się zainwestować”
czasami to jest prawda. Słyszałem kiedyś o takim przypadku, że ktoś właśnie chciał spłacić nagle cały kredyt po 10 latach spłacania (lub innym podobnym okresie) i co się okazało? Że kredyt jest praktycznie taki jak na początku, bo w początkowych latach spłaca się głownie odsetki, a kapitał w śladowej wartości. Nie pamiętam gdzie dokładnie o tym przeczytałem, ale były tam liczby. Coś na zasadzie:
kredyt: 100tys.
okres kredytu: 30lat
okres spłacania: 10lat
i nagle okazało się, że po 10 latach do spłaty pozostało np. 80-90tys. W takim wypadku trzeba sobie dobrze wszystko przeliczyć, bo może wyjść, że rzeczywiście lepiej inwestować nadwyżkę niż spłacić kredyt wcześniej. Oczywiście każdy przypadek trzeba rozpatrywać indywidualnie. Niestety tutaj nie każdy potrafi obliczyć co się opłaca.
Oczywiście masz rację, ale jak zwykle jest jakieś ALE. Jeśli masz większą gotówkę i nie spłacasz mimo wszystko kredytu, a inwestujesz ryzykujesz podwójnie! Raz ciągle mając kredyt, a dwa ryzykując podczas inwestowania. Ja właśnie na tym aspekcie skupiłem się najbardziej. Uważam, że dla przeciętnego Kowalskiego wczesniejsza spłata mimo wszystko jest lepsza.
Z tym kredytem to jest zawsze śliska sprawa, na moim przykladzie, kredyt 255k, raty rowne, przez pierwsze 10 lat spłace tylko 50k kapitału i 162k odsetek, czyli prawie 4/5 całej kwoty jaką pożyczyłem od banku 😉 najlepszym wyjście jest nadpłata kredytu kiedy się tylko da, najlepiej co miesiac nawet kwotami rzędu 500-1000 PLN, wtedy zmniejsza się kapitał od którego naliczane są odsetki i albo skracamy okres kredytowania albo zmniejszamy sobie rate. Trzeba sobie zajrzec do umowy, ale np. w PKO BP po dwoch latach można już nadpłacać kredyt bez zadnych dodatkowych opłat 🙂
Akurat tak się składa, że zajmuję się od prawie 12 lat doradztwem w zakresie doboru kredytu hipotecznego. Zawsze swoim klientom powtarzam, że korzystniej jest dokonywać regularnych nadpłat kredytu, niż zbierać środki na jednorazową dużą nadpłatę, ale… No właśnie zawsze jest jakieś ALE. Problem wcześniejszej spłaty kredytu (lub jego nadpłaty) jest trochę bardziej złożony. Po pierwsze, część banków pozwala sobie pobrać prowizję za taką operację – czasem w okresie 2-5 lat, czasem w całym okresie kredytowania. Należy to sobie dokładnie policzyć. W wielu przypadkach przy kredycie walutowym (tudzież indeksowanym kursem waluty) może nam się to po prostu nie opłacać przy wyższym kursie waluty w dniu nadpłaty/całkowitej spłaty kredytu niż w dniu uruchomienia. Po za tym warto wtedy odnieść się do oprocentowania takiego kredytu (np. kredyty zaciągnięte w latach 2007-2009 np w CHF mają marżę zbliżoną do 1 % dziś uwzględniając LIBOR na dzień 13 stycznia 2012 są więc oprocentowane od 0.72 % do 1.62 może w niektórych przypadkach lekko powyżej 2%) Przy kursie waluty na pewno wyższym od tego po jakim uruchomiliśmy kredyt lepiej jest nadwyżki finansowe przeznaczyć na oszczędzanie nawet na zwykłej lokacie, które na dzień dzisiejszy oprocentowane są od 5.6 nawet do 7 %.
Moim skromnym zdaniem najpierw mimo wszystko powinniśmy uzbierać kwotę odpowiadającą np. 3, 6 a może nawet 12 miesięcznym kosztom utrzymania rodziny a następnie nadwyżki finansowe inwestować. Jak? To już osobna sprawa i warta przedyskutowania. Kończąc zacytuję a może raczej sparafrazuję słowa Sławka Śniegockiego (autora książki Zainwestuj we własny dług) – pamiętajmy wcześniejsza spłata jakiegokolwiek zobowiązania to także inwestycja! Choć tak jak napisałem w przykładzie powyżej może być nie zawsze opłacalna.
Robert – w przypadku wcześniej spłaty kredytu działa nie tylko matematyka, ale i psychologia ludzkich zachowań. Ja osobiście wolał bym nawet stracić parę groszy, ale mieć po prostu z głowy dług. Wcale przy tym nie zaprzeczam twojej racji. W niektórych przypadkach rzeczywiście opłaca się oszczędzić trochę pieniędzy i zrobić tak jak mówisz.
Witam wszystkich czytelników. Zgadzam się z Jerzym, że kredyt hipoteczny to zło konieczne. Było to jedyne zobowiązanie, na które mogłem (musiałem) się zdecydować. Tak jak wspominał Jerzy kogo stać na zakup mieszkania czy domu.
Mój „wyrok” to 30 lat, a dokładnie 25, które jeszcze pozostało. Na szczęście kredyt jest złotówkowy, więc odchodzi mi zmartwienie jakim jest na pewno kurs waluty. Oczywiście coś za coś – duże odsetki!
Uważam że Robert ma racje, iż nadpłata kredytu walutowego z ekonomicznego punktu widzenia jest gorszym rozwiązaniem niż zainwestowanie nadwyżki w chociażby jak pisze lokaty.
Na wielkość raty kapitału wymaganego do spłaty (przeliczonego na pln) większy wpływ ma kurs niż nasze nadpłaty (chyba że będą duże, np. wygrana w totka :]).
Zająłbym się raczej spłatą raty wymaganej (odsetki tych kredytów nie są duże, „boli” bardziej część kapitału do spłaty * aktualny kurs). Podtrzymując to co pisze Robert, nadwyżki lepiej inwestować.
Rzecz ma się inaczej z kredytami pln. Tu odsetki stanowią większą część naszego comiesięcznego obciążenia. Moim zdaniem w tej sytuacji tak jak radzi Jerzy, lepiej szybciej spłacać kredyt, gdyż BEZPIECZNA inwestycja nadwyżek (w lokaty) nie pokryje nam odsetek. Po nadpłacie pieniędzy już nie mamy, więc nie wydamy ich na zachcianki, a następna rata będzie niższa!
Ja zrobiłem sobie arkusz kalkulacyjny w którym z jednej strony mam obraz kredytu nie nadpłacanego, a z drugiej faktyczne raty uwzględniające dokonane nadpłaty (najczęściej otwierany plik w komputerze 🙂 . Dzięki nadpłatom z raty 1750 zjechałem do 1300. Rocznie to 5400 oszczędności, które przeznaczę na dalsze nadpłaty. Żona śmieję się ze mnie, że spłata tego kredytu to moje nowe hobby! Satysfakcja z nadpłat– bezcenna!
Na zakończenie moje parametry: wibor 3m + 1,2% (BGŻ).
Ciekawy jestem waszych.