Dochód pasywny – ta idea powoduje szybsze bicie serca u każdego, kto czytał literaturę autorstwa Roberta Kyiosakiego. Autor ten rozwija w niej tematykę dochodu pasywnego. Inaczej mówiąc dochodu, który możemy otrzymywać bez wkładu pracy. Ewentualnie z wkładem niewielkim. Filozofia ta dopuszcza również możliwość jednorazowego wykonania pracy i nieograniczonego czasowo czerpania z tego dochodów. Pomysł jest na prawdę fajny. Tylko, że bardzo trudny do realizacji. Szczególnie w polskich warunkach.
Postać Kyiosakiego budzi wiele kontrowersji w świecie znawców tematu. Istnieją dwa obozy – jeden ślepo wierzący autorowi i drugi zdecydowanie negujący wszelkie jego idee. Przyznaję, że po przeczytaniu książki „Bogaty ojciec – biedny ojciec” pomyślałem – ale jestem głupi, że na to nie wpadłem! Od dzisiaj robię wszystko, żeby być rentierem. To był taki chwilowy hurra optymizm. Wiadomo przecież, że nikt nie stanie się rentierem z dnia na dzień. Do tego potrzebne jest coś, czego brakuje większości „młodych polskich rentierów” – czyli kapitału, który będzie generował stały dochód.Bogaty rentier
Osoba czerpiąca zyski z dochodu pasywnego nazywa się rentierem. Idea dochodu pasywnego pasjonuje wielu początkujących biznesmenów, którzy zwiedzeni ideą dochodu bez pracy wykonują ruchy robaczkowe marząc o wielkiej kasie. Zwykle wielka kasa jednak nie przychodzi sama. Żeby żyć z renty najpierw musisz się nieźle nagimnastykować i naharować. Taka jest prawda i taka jest rzeczywistość.
Zaznaczam, że nie neguję idei dochodu pasywnego. Jednak osobiście widzę bardzo małe szanse na to, żeby stać się rentierem w krótkim czasie. Po prostu jestem realistą i widzę jak wygląda prawdziwe życie. Trzeba się naorać od rana do nocy a na efekty pracy trzeba czasem czekać latami.
Poznam rentiera
Chciał bym poznać chociaż jedną osobę z Polski, która od zupełnego zera doszła do rentierstwa i żyje tylko i wyłącznie z dochodu pasywnego. Przy tym nie wkłada w źródło dochodu żadnej pracy, ewentualnie minimalną. Przy tym nie stresuje się i żyje sobie z renty.
Jakie pytania zadał bym rentierowi?
- Ile masz lat
- Jakie aktywa i w jakiej wysokości zapewniają Ci dochód?
- Od czego zaczynałeś budowanie swoich aktywów?
- Z czego żyłeś zanim aktywa zaczęły przynosić Ci dochód. Czy mamusia i tatuś pomagali Ci budować aktywa?
- Ile lat miałeś zaczynając budowę aktywów?
- Jaki miałeś kapitał początkowy?
- Jak wielkie ryzyko musiałeś podjąć (jeśli w ogóle)?
Moja opinia
Nie zrozum mnie źle. Jeżeli jest możliwe zbudowanie takiego portfela aktywów, żeby nie pracować przy nich wcale i ciągnąć zyski to ja to popieram. To jednak tylko teoria, a mnie interesuje jak wygląda praktyka! Jeżeli w praktyce jest to możliwe to ja w to wchodzę.
W praktyce budowania aktywów, którą ja przerabiam widzę konieczność wykazania się ponadprzeciętnym sprytem, czasem wręcz cwaniactwem (w dobrym znaczeniu tego słowa).Wszystko to musi być poparte ciężką harówą przez wiele miesięcy. Istnieje również masa czynników niezależnych ode mnie, od których zależy sukces i muszę je wszystkie brać pod uwagę.
Gromadź kapitał!
Jeśli mamy mówić o rentierstwie, to potrzebny jest kapitał, który wygeneruje zyski. Na początek to będzie Twoja praktyczna wiedza i umiejętności. Potem przekuwanie tej wiedzy na kasę. Następnie inwestowanie zarobionych i oszczędzonych pieniędzy i dopiero wtedy życie z renty generowanej przez zgromadzony kapitał.
Sposobów na zdobycie kapitału jest wiele. Jednak zdobycie wielkiego kapitału w krótkim czasie to często mrzonki. Dla statystycznego obywatela zostaje więc oszczędzanie pieniędzy i ich inwestowanie. Wtedy możliwe jest bycie rentierem, ale już niekoniecznie młodym 🙂
Ach, też bym tak chciała !!! Tylko chcieć, a móc … to już inna sprawa. W naszych polskich realiach, dla przeciętnego zjadacza chleba, dochód pasywny, to utopia, ale pomarzyć warto. Marzenia nie kosztują, a jakie są przyjemne !!!
Marzenia marzeniami, ale trzeba coś robić, żeby dojść do tego rentierstwa. Jeśli poprzestaniesz tylko na marzeniach to nie ruszysz z miejsca!
Zawsze możesz zrobić jakiś krok do przodu.
„”Alibi wykrętu”, które stało się w społeczeństwie ogólnie obowiązującą normą np. nie mam czasu, nie potrafię, nie lubię, nie mam zdolności, talentu, wykształcenia, doświadczenia, wystarczającego zdrowia lub jestem za stary lub za młody… itp. itd. nie pozwala wielu ludziom osiągnąć sukcesu.”
Podoba mi się to określenie – „alibi wykrętu”. Niestety, też go stosuję 😉
Zdolności, stan posiadania, talent itp. to tylko mała część czynników mających wpływ na sukces w jakiejkolwiek dziedzinie. Trzeba przecież uwzględnić czas, rynek na Twój produkt, popyt no i także trochę szczęścia.
Brak czasu jest również poważnym ograniczeniem – tak jak w moim przypadku, gdzie praca etatowa wypełnia większą część dnia. Jaki biznes możesz zrobić w 3-4 godziny po pracy?
Może będę niepoprawnym optymistą, ale jestem pewien że nawet w Polskich warunkach jest możliwe stać się rentierem w dość krótkim czasie. Sam dążę do tego i jak mi się wydaje wiem którędy droga i choć jeszcze pod górę to cel co raz bliżej, ale szczegóły może innym razem.
W każdym razie jestem fanem Kyosakiego i zgadzam się w pełni z jego poglądami. Oczywiście dojście do milionów i takich dochodów pasywnych jakie on zbiera /głównie z nieruchomości/ nikomu nie uda się w ciągu roku ani 2 – chyba że wygra w totka. Ale jest możliwe dojście do wysokich zarobków pasywnych i moim zdaniem jest kilka sprawdzonych dróg dla wszystkich bez kapitału, ale posiadających czas i wytrwałość w ciężkiej pracy:
– mlm
– kredyt który sfinansuje zarabiające nieruchomości / wpływy wynajmu nieruchomości zwyczajnie mogą pokryć raty i przynieść spore nadwyżki / + np. aktywna praca jako agent nieruchomości
– zarabianie w internecie, tu właściwie znacznie łatwiej niż w klasycznym mlm wyhodować,
pasywny dochód, który może przekroczyć najśmielsze oczekiwania
W każdej z tych dróg „kroki” i metody są sprawdzone i ogólnie dostępne, dlaczego tak nie wielu próbuje ? Bo moim zdaniem brakuje podstawowych elementów: czasu lub odwagi, a najczęściej obu.
Ja również czytałem kilka książek autorstwa R. Kiyosaki i odebrałem je pozytywnie oraz zgadzam się z tokiem myślenia jaki autor propaguje.
Pasywny dochód i mnie zauroczył niczym magia z bajek. Tylko że pasywny dochód jest mozliwy. Może nie w idealistycznym schemacie niczym perpetum mobile, ale napewno w postaci uzyskiwania zysku poprzez ciągłe, ale niewielkie nakłady sił.
Prosta sprawa – MLM, Panie Jerzy, MLM 🙂
MLM? Chyba tylko jeśli założę swoją sieć i będę na samym szczycie piramidy…
„Piramidy”, ojojoj… Proszę poczytać sobie Dona Faillę. Najlepiej książkę mającą w nazwie „Podstawy marketingu sieciowego”. Wypada wiedzieć, zajmując się pisaniem bloga o mądrości finansowej 🙂
Wypada też spytać najpierw czy rozmówca może miał do czynienia z tematem MLM w praktyce…
Owszem, zajmuję się nim już od wielu miesięcy 🙂
Ja jestem rencistką, od 19-tego r. ż. Mam renty 844, 25 gr. Od niespełna 16 do niespełna 18 r.ż byłam sanitariuszką w szpitalu. Poszczęściło mi się w życiu. Mój kapitał początkowy wynosił 300 zł. Zaryzykowałam życiem. Obecnie mam 38-lat.
Witam. Chciałbym również nawiązać kontakt z rentierem bądź osobą która zmierza do tego stanu majątkowego. W moim mieście nie znam nawet osoby z którą mogę o tym porozmawiać nie wspominając o mentorze. Cały czas szukam wiedzy finansowej. Mam prosty plan który mam nadzieje w krótkim czasie pozwoli mi osiągnąć bezpieczeństwo finansowe i wierzę w jego realizację. Oczywiście gromadzę cały czas kapitał z pracy na etacie.
krukbusiness@gmail.com