Od czasu gdy kupiłem mieszkanie czasami nachodzą mnie wątpliwości czy dobrze zrobiłem kupując mieszkanie na kredyt. Przecież można było dalej wynajmować i nic wielkiego by się nie stało. Zanim zacząłem pisać tego bloga szukałem co nieco po Internecie żeby się dowiedzieć co sądzą inni. Wiem – temat jest oklepany i wałkowany na wszystkie strony. Sprzedawcy kredytów mówią „kupuj”. Sknery z blogów finansowych mówią „wynajmuj”. Jak tu utwierdzić się czy podjąłem właściwą decyzję?
Dyskusja na temat kupić czy wynajmować w obecnych czasach jest trochę jałowa i bezsensowna. Rynek nieruchomości jest tak ustawiony, że praktycznie nikt nie może pozwolić sobie na zakup mieszkania finansowany gotówką. Skoro więc mieszkanie i tak trzeba mieć, to pozostaje tylko kwestia optymalizacji kosztów ponoszonych na mieszkanie (kupno lub wynajem) no i tego jakie ryzyko jestem w stanie zaakceptować. Oklepane są zalety i wady jednej i drugiej opcji. Nie chcę się tutaj na ten temat rozwodzić. Mogę napisać, że z perspektywy czasu widzę, że dla mnie osobiście lepszym rozwiązaniem było kupno mieszkania – mimo iż na kredyt. Jakie widzę w tym zalety?
Zalety kupna mieszkania
- Poszanowanie własności. To ważny aspekt posiadania własnego „M” – swoją własność bardziej się szanuje niż cudzą. Dba się, bo w końcu to swoje mieszkanie za ciężko zarobione pieniądze na raty kredytu. Wiadomo jak jest z wynajętym. Nie ma motywacji do dbałości o cztery kąty i niech się martwi właściciel. W końcu bierze za to pieniądze.
- Stabilizacja. Dopóki spłacam kredyt i opłacam rachunki mogę mieszkać w mieszkaniu i czuć się bezpiecznie. To ja decyduję czy tutaj mieszkam. Co innego w mieszkaniu wynajętym, gdzie właściciel może wypowiedzieć mi umowę najmu i muszę się pakować i szukać nowego lokum. Może ktoś znajdzie się kto lubi ciągłe przeprowadzki, ale nie ja.
- Koszty. Co prawda w przypadkach innych ludzi może to wyglądać inaczej, ale u mnie raty kredytu mimo wszystko wynoszą sporo mniej niż musiał bym płacić czynszu właścicielowi wynajętego mieszkania. Można więc powiedzieć, że „oszczędzam”. Wiem, że to uogólnienie, ale widzę realne korzyści w swoim portfelu.
Dla kogo mieszkanie wynajęte jest dobre?
- Dla osoby o wysokich dochodach, z których nadwyżki może szybko pomnożyć i zgromadzić kwotę wystarczającą na zakup mieszkania za gotówkę. Po prostu pomęczy się parę lat w wynajętym mieszkaniu, ale ma realną perspektywę kupienia własnego.
- Dla osoby często zmieniającej miejsce pracy. Niekoniecznie miejsce zatrudnienia. Są branże, w której pracownicy są zmuszeni przebywać np. rok w jednym miejscu, potem następny w innym itd. Nawet gdy mają własne mieszkanie, to i tak muszą wynająć inne w docelowym miejscu.
Moje zdanie
Co poradził bym Ci jeśli stoisz przed decyzją kupić czy wynajmować mieszkanie? Zawodowiec zapewne doradził by, że do oceny sytuacji z pewnością trzeba przyjąć jakieś kryteria takie jak sytuacja finansowa, akceptowane ryzyko i inne bla bla bla. Tak na prawdę sprawa kupić czy wynajmować sprowadza się do tego czy jestem w stanie podjąć ryzyko i odpowiedzialność za niespłacony kredyt w razie problemów ze spłatą?
Liczenie zdolności, bilansu zysków i strat to sprawa drugorzędna. Pierwsza to psychika – odpowiedź na pytanie „- czy udźwignę ciężar zapewnienia lokalu rodzinie”. W końcu i tak jakiś kąt wypada mieć, więc czy to wynajęte czy własne, ale mieszkanie musi być. Zwłaszcza, że Polska to nie Meksyk i maniana nie rozwiąże problemu braku domu. Zimy są zimne i żeby przeżyć musimy chronić się w ciepłym miejscu. To bezdyskusyjne. Powiesz zaraz, że przecież można pomieszkać u mamusi. Model włoski osobiście mi nie odpowiada.
Dla mnie finansowym priorytetem i sposobem na wyrwanie się z kredytu hipotecznego jest wcześniejsza spłata kredytu hipotecznego. Mam nadzieję, że uda mi się tego dokonać i jeśli nawet nie spłacę od razu całego kredytu, to będę w stanie istotnie skrócić czas spłacania go.
Tak więc moje zdanie jest takie: „kupuj, ale bardzo dobrze to przemyśl!”. Z pewnością nie wyczerpałem tematu, a właściwie tylko go liznąłem. Ciekaw jestem jaka jest Twoja opinia na ten temat? Czekam na komentarze!
Fot: sxc.hu
Nie zdecydowałem się jeszcze na zakup mieszkania, są zbyt drogie. Przed podjęciem decyzji dobrze jest mieść stałą prace i pewną, a z tym co raz trudniej. Zbudowanie domu jest jeszcze większym wyzwaniem.
Z tą pracą to bywa różnie. Nawet jeśli ją masz i wydaje ci się stała i tak możesz ją stracić. Ja mogę powiedzieć, że jeśli już kupisz mieszkanie czy dom na kredyt, to twoja motywacja do pracy żeby to spłacić mocno wzrasta!
Ja na razie pozostaję przy wynajmie i w przewidywalnej przyszłości nie planuję zakupu.
Wynajęte mieszkanie daje mi dużo plusów:
– mobilność: mieszkam teraz 15 minut spaceru od pracy, oszczędzam czas i pieniądze na dojazdach (znajomi z pracy, którzy pokupowali mieszkania na przedmieściach, trochę krzywo na mnie patrzą 😉 )
– idealne dopasowanie do potrzeb – nie muszę kupować większego mieszkania „na zapas”, bo potem rodzina, dzieci itd.
– koszt wynajmu wychodzi mi dużo niższy niż wartość raty
– mogę spokojnie spać nie mając setek tysięcy kredytu na głowie
W każdym razie – wszystko zależy od indywidualnej sytuacji życiowej i ogólnie – stylu życia. Mi akurat pasuje to, co mam; komuś innemu będzie wygodniej/oszczędniej na własnym.
Mysle, ze dla niektorych kryteria finansowe nie sa tak wazne, jak kwestia samopoczucia i stylu zycia. Niektorzy po prostu chca miec wlasnej mieszkanie/dom, bo zle czuja sie wynajmujac. Potrzebuja stabilnosci itp.
Ja juz zaliczylam kupno wlasnego mieszkania, malowanie, urzadzanie, splate kredytu itp. Nie mam parcia by robic to ponownie i wynajmowanie nie przeszkadza mi za bardzo. Wrecz przeciwnie, czuje sie jakbym wynajmowala tzw. serviced apartment, bo wlasciciel i agencja nieruchomosci zapewniaja mi pelna obsluge. Poza tym liczy sie dla mnie mobilnosc i mozliwosc przeprowadzki do innego miasta/kraju.
Pytanie trochę z innej beczki: Jeżeli sprzedaję mieszkanie obciążone kredytem we frankach, a kupujący kupuje biorąc kredyt w euro, to czy jest sposób, żebym spłacił swój kredyt kupując franki w innym banku z niższym kursem?
Wiem, że można tak spłacać raty, ale wiem też, że całość pieniędzy ze sprzedaży nie znajdzie się na moim koncie, bo część pójdzie do banku, a tylko nadwyżka do mnie.
Pytanie czy nie bardziej się opłaca poczekać na pęknięcie bańki na rynku nieruchomości i kupić w dołku? Jedyny minus to, że trzeba to pewnie będzie robić za gotówkę (jak sprawdzą się czarne scenariusze to nawet za USD bo PLN sobie będzie można ściany tapetować). Ogólnie posiadającym kredyt w walutach szczerze współczuję – scenariusz 1PLN = 5EUR jest tuż za progiem, złotówka trzyma się na obecnym poziomie jedynie z powodu sztucznego umocnienia na potrzeby utrzymania relacji długu do PKB poniżej progu…
O jednej rzeczy nie wspomniales. Wynajmujac przez 10lat wyprowadzasz sie z niczym, a splacajac kredyt przez 10lat, nawet gdy musisz sie wyprowadzic i sprzedac mieszkanie najprawdopodobniej cos Ci zostanie.
Dodatkowo jest opcja wynajmu tego mieszkania i splaty kredytu z tych pieniedzy. Tak ja zrobilem, kupilem mieszkanie 10 lat temu, mieszkalem tam przez 5lat, od 5 mieszkam w UK, a ludzie, ktorzy wynajmuja mieszkanie splacaja mi kredyt. Nawet 200zl miesiecznie zostaje:). Do konca kredytu zostalo mi 5 lat, a mieszkanie teraz warte jest o 100% wiecej.
Dzień dobry. Kupiliśmy z mężem mieszkanie w styczniu, wzięliśmy kredyt i korzystamy z programu „Rodzina na swoim” – niestety z przyczyn losowych nie pójdziemy tam( o czym nie wiedzieliśmy w momencie kupowania) i w związku z tym mam pytanie: czy można sprzedać mieszkanie w tak krótkim czasie po jego zakupie i wzięciu kredytu? Rozumiem, że pieniądze, któe uzyskalibyśmy ze sprzedaży, byłyby przeznaczone na spłątę kredytu, tylko czy jest to możliwe? I jeszcze jedno – powiedzmy, że kupiłam mieszkanie za 169 tyś, za tyle sprzedam i tyle spłacę kredytu, ale zostaje jeszcze 80 tys. odsetek do spłaty, co wtedy?Czy mogę spłacać kredyt nie mając już mieszkania?