Zima wiąże się niestety z dodatkowymi wydatkami. Nie jest to odkrycie Ameryki. Odkryciem takim natomiast może być fakt, że w okresie zimowych, wzmożonych wydatków budzimy się najczęściej w panice, że nie ma pieniędzy na opłacenie wyższych rachunków i innych zimowych ekstra wydatków.
Zima może być w tym roku sroga, a ceny podstawowych artykułów i energii będą z pewnością wyższe mimo zimy (dziękujemy rządowi). Nie trzeba nikogo przekonywać, że koszty życia w Polsce są coraz wyższe. Wystarczy pojechać na stację paliw i zatankować samochód, albo przejrzeć historię swoich rachunków np. za energię.
Fundusz zimowy
Ja postępuję zgodnie z metodą lansowaną tutaj ode mnie od początku – lepiej zapobiegać niż leczyć. To znaczy, że żeby uniknąć niespodzianek i zaciągania pożyczek, dobrze za wczasu odłożyć pewną kwotę na zimowe wydatki. Ja tak postępuję w przypadku opłat za ogrzewanie. Można umownie nazwać to funduszem zimowym.
- Ogrzewanie. Konkretnie gaz, które są bardzo wysokie, a z nowym rokiem na pewno będą jeszcze wyższe. Żeby nie obciążać domowego budżetu wydawaniem sporej części dochodu na rachunek za gaz, wcześniej przed sezonem grzewczym zaczynam odkładać pieniądze na ten cel na specjalnym funduszu. Później w dzień płacenia rachunku za gaz nie stresuję się już tak bardzo, bo mniej więcej już mam na niego odłożone pieniądze. Jeżeli ogrzewasz mieszkanie innym medium to mimo wszystko jego koszt zimą może być wyższy w pozostałej części roku.
- Prąd. W zimie również mogą wzrosnąć opłaty za energię elektryczną z racji tego, że mamy dłużej ciemno i musimy więcej świecić sztucznym światłem. Większe zużycie energii to wiadomo – większe rachunki za prąd.
- Ubrania zimowe. Od lat z żoną polujemy na wyprzedaże zimowych ubrań i obuwia w sezonie letnim. Niektóre np. kurtki dziecięce w lecie potrafią być trzy razy tańsze niż zimą! Takie zakupy na zapas oczywiście wiążą się z koniecznością zainwestowania w nie dodatkowych pieniędzy, bo musisz z wyprzedzeniem kupić rzeczy na co najmniej jeden sezon. Mimo to opłaca się taka operacja, bo możesz dzięki temu zaoszczędzić masę pieniędzy.
- Samochód. Podobnie sytuacja ma się z samochodem. Zimowe opony kupujemy w lecie, letnie w zimie. Można również oszczędzić kupując dodatkowo drugi komplet felg i samemu zmieniać całe koła. Oszczędność 50-100 zł na sezon. To samo akumulator – latem są tańsze niż zimą (sprawdzone w praktyce!) Klimatyzację serwisujemy zimą – cena wtedy jest ok. 50% niższa!
Z pewnością można (i trzeba) się przygotować finansowo na nadchodzącą zimę. W przypadku, gdy będzie sroga, koszty ponoszone na dodatkowe ogrzewanie i inne wydatki mogą niemile zaskoczyć. Warto więc wcześniej o tym pomyśleć.
No jednak największym wydatkiem zimowym są rachunki za energię i ogrzewanie. Głównie dotykają tych którzy mieszkają w domach jednorodzinnych. Moje sposoby na ograniczenie kosztów na ogrzewanie to inwestycja w kominek z płaszczem wodnym o dużej mocy, który w 90% pokrywa zapotrzebowanie na ciepło w domu który ma ponad 400 m2 powierzchni użytkowej, ponadto grzanie wody bieżącej wyłączam manualnie co wieczór – bo w nocy nie potrzebujemy jej. W kominku palę brykietem słomianym który jest tańszy od drewna ok 30% a przynosi a ma tą samą kaloryczność i dłużej się pali, a raczej żarzy i nie smoli / szyba czysta /. W efekcie rachunki za gaz spadły o 70 % /ok 200-300 zł za mc z ponad 1000 w okresie zimowym /. Wszystkie stare sprzęty elektryczne wyszły na szrot, żarówki tylko energooszczędne lub led – bo energia ele. nie tanieje.
Do tego mogę poradzić aby dywersyfikować źródła energii. Wielu nie zdaje sobie sprawy, że bez elektryki nie będzie niczego, nawet kominek czy piec nie ogrzeje bo pompy centralnego staną. Dlatego oczywiście agregat prądotwórczy czeka w pogotowiu, kolektory słoneczne dogrzewają bieżącą wodę, a w planie mam postawienie przy domowej elektrowni do 1kw, która w pełni zasili potrzeby oświetlenia i załaduje akumulatory na wypadek awarii.
pozdrawiam Lukasz
ja ostatnie opony kupiłem na auto-złomie. Bieżnik dobry, opona nie jest stara (ma to znaczenie, ale ja wiem gdzie odczytać rok produkcji opony). Dodatkowo kupiłem od razu 4 felgi. Pojechałem do wulkanizacji i założyli mi opony na felgi wraz z wyważeniem. Teraz to już tylko sam zrzucam całe koła i zakładam drugie. Koszt felg i założenia opon zwraca się po około 2 sezonach, a potem przy sprzedaży samochodu kompletne koła można sprzedać osobno, więc to nie są wyrzucone pieniądze.
Po za tym mało kto wie, ale przy zmianie opon na zimowe lub letnie nie trzeba wymieniać wentyli. Jest to dodatkowo 20 zł (4 x 5zł). Oczywiście Pan w wulkanizacji będzie nas próbował do tego przekonać ale nie dajcie się naciągnąć. Pomyślcie, że ja jeżdżę na kompletnych kołach i nie zmieniam wentyli od kilku sezonów – powietrze nie uchodzi i jest wszystko ok, więc po co przepłacać przy każdej zmianie opon? Dzięki temu wymiana opon (jeżeli już nie chcemy kupować dodatkowych felg) jest niższa o około 20zł (zależy w jakim rejonie Polski wulkanizujemy).